Oryginalnie opublikowany 1 Września 2010
Wakacje, Wakacje i po wakacjach…
Trochę mnie nie było i na blogu pojawiły się stada pajęczyn, ale to też wasza wina ! – Zero komentarzy !
Ale ok, ożywimy tego bloga trochę.
Co do wakacji – Nic specjalnego się nie działo
Dwa tygodnie urlopu głównie spędzone w domu potem dwudniowa wycieczka do Pragi. Głównym moim celem tej wycieczki był sklep Josefa w którym za małe pieniążki można jeszcze dostać model Traktora Zetor Crystal (czyli Ursus C-385A – bo to to samo)
Jak by ktoś rozmawiał z moją żoną to oficjalnym głównym powodem był wspólny romantyczny wyjazd we dwoje
Ale ani jeden z głównych powodów nie doszedł do skutku.
Po pierwsze nie mogłem się urwać z wycieczki ponieważ była zaplanowana praktycznie co do minuty przez sektę organizującą wyjazd – firma Amven czy jakoś tak, która to sekta wciska naiwnym babciom garnki, poduszki i inne badziewia.
Po drugie może i by było fajnie, ale znowu te babcie…. To co zdążyliśmy zwiedzić w ciągu dwóch dni z babciami (jak by taka babcia zrobiła krok większy niż 30 cm to chyba by się rozpadła albo coś), Z żoną dalibyśmy radę oblecieć w ciągu dwóch godzin wliczając to jeszcze pewnie jakąś kawkę na rynku.
A tu dupa – zobaczyliśmy tylko Hradczany, Most Karola i Rynek + godzinka na szybkie zakupy w albercie.
Zapytacie - To co wyście tam robili przez te dwa dni ?
Ano w sumie nic, ale ciągle coś.
Ale co ma minusy musi mieć też plusy.
1. Kasa – za taką kasę to bym nawet noclegu nie kupił w Pradze
2. Dowiedziałem się że garnki za 3000 zł są robione ze „stali chirurgicznej” i „nie rozwijają się na nich bakterie” – normalne rozwaliło mnie to. Raz że skończyłem Inżynierię Materiałową i o ile dobrze pamiętam nie ma czegoś takiego jak Stal Chirurgiczna a dwa to co ? nie trzeba ich myć ? czy jak ?
3. Dowiedziałem się na co te wszystkie babcie wydają emerytury swoje i dziadków górników
Na szczęście nie udało im się mnie naciągnąć na żadne cuda wianki i maści na wszystko, a na koniec jako jedna z niewielu par małżeńskich na pokazie, dostaliśmy czajnik (taki chiński, śmierdzący za 19,99) myślałem że mnie gościu szanownie prowadzący spali wzrokiem „nic nie kupili, nażarli się i jeszcze chcą czajnik
A propos żarcia
Jeden obiad musiałem sobie sam kupić – były to frytki i niby kotlet – próbowałem pokroić ten kotlet, ciężko było, musiałem użyć takiej siły, że jak już kotlet pękł, większość frytek wystrzeliła z talerza i była wszędzie, ale przynajmniej piwko było dobre
Co do piwka – Czesi mają wszystkie piwka (lane) jakieś takie mało gazowane.
Wakacje, Wakacje i po wakacjach…
Trochę mnie nie było i na blogu pojawiły się stada pajęczyn, ale to też wasza wina ! – Zero komentarzy !
Ale ok, ożywimy tego bloga trochę.
Co do wakacji – Nic specjalnego się nie działo
Dwa tygodnie urlopu głównie spędzone w domu potem dwudniowa wycieczka do Pragi. Głównym moim celem tej wycieczki był sklep Josefa w którym za małe pieniążki można jeszcze dostać model Traktora Zetor Crystal (czyli Ursus C-385A – bo to to samo)
Jak by ktoś rozmawiał z moją żoną to oficjalnym głównym powodem był wspólny romantyczny wyjazd we dwoje

Ale ani jeden z głównych powodów nie doszedł do skutku.
Po pierwsze nie mogłem się urwać z wycieczki ponieważ była zaplanowana praktycznie co do minuty przez sektę organizującą wyjazd – firma Amven czy jakoś tak, która to sekta wciska naiwnym babciom garnki, poduszki i inne badziewia.
Po drugie może i by było fajnie, ale znowu te babcie…. To co zdążyliśmy zwiedzić w ciągu dwóch dni z babciami (jak by taka babcia zrobiła krok większy niż 30 cm to chyba by się rozpadła albo coś), Z żoną dalibyśmy radę oblecieć w ciągu dwóch godzin wliczając to jeszcze pewnie jakąś kawkę na rynku.
A tu dupa – zobaczyliśmy tylko Hradczany, Most Karola i Rynek + godzinka na szybkie zakupy w albercie.
Zapytacie - To co wyście tam robili przez te dwa dni ?
Ano w sumie nic, ale ciągle coś.
Ale co ma minusy musi mieć też plusy.
1. Kasa – za taką kasę to bym nawet noclegu nie kupił w Pradze
2. Dowiedziałem się że garnki za 3000 zł są robione ze „stali chirurgicznej” i „nie rozwijają się na nich bakterie” – normalne rozwaliło mnie to. Raz że skończyłem Inżynierię Materiałową i o ile dobrze pamiętam nie ma czegoś takiego jak Stal Chirurgiczna a dwa to co ? nie trzeba ich myć ? czy jak ?
3. Dowiedziałem się na co te wszystkie babcie wydają emerytury swoje i dziadków górników

Na szczęście nie udało im się mnie naciągnąć na żadne cuda wianki i maści na wszystko, a na koniec jako jedna z niewielu par małżeńskich na pokazie, dostaliśmy czajnik (taki chiński, śmierdzący za 19,99) myślałem że mnie gościu szanownie prowadzący spali wzrokiem „nic nie kupili, nażarli się i jeszcze chcą czajnik

A propos żarcia
Jeden obiad musiałem sobie sam kupić – były to frytki i niby kotlet – próbowałem pokroić ten kotlet, ciężko było, musiałem użyć takiej siły, że jak już kotlet pękł, większość frytek wystrzeliła z talerza i była wszędzie, ale przynajmniej piwko było dobre

Co do piwka – Czesi mają wszystkie piwka (lane) jakieś takie mało gazowane.
Jak już wspominałem Traktorka nie kupiłem. Ale zaraz po powrocie
skontaktowałem się z Josefem i właśnie czekam na dostawę modelu ” Zetor červený-červenýs ladovaczem”
Jak przyjdzie to pstryknę parę fotek i wam pokażę.
Jak przyjdzie to pstryknę parę fotek i wam pokażę.
Co do innych wakacyjnych zdobyczy to nic ciekawego, prenumerata Deagostini i KAMAZ 55111
Kamaza kupiłem jakieś pół roku temu ale dopiero teraz się odważyłem go przynieść do domu – bo żona…
Ale w końcu jest, dodałem kalkomanię TRANSBUD Katowice i jest git.
Sbohem ;)
Kamaza kupiłem jakieś pół roku temu ale dopiero teraz się odważyłem go przynieść do domu – bo żona…
Ale w końcu jest, dodałem kalkomanię TRANSBUD Katowice i jest git.
Sbohem ;)